13 marca 2014

London again.



Wycieczki z Pierworodnym to dla nas nie pierwszyzna. Bo on wydaje się być stworzony do podróżowania, zwiedzania i doznawania nowości wzrokiem, słuchem, a nawet dotykiem. Celem wycieczki znów został Londyn. I może wyda się to monotematyczne, ale o tym mieście mogłabym pisać i pisać. Więc piszę - dziś zabieram Was na kolejną wycieczkę po stolicy deszczowej krainy. 

Na początek muszę wspomnieć, że każde muzeum w tym mieście (prócz prywatnych, komercyjnych), jest darmowe. I nie oznacza to, że skoro darmowe, to nic interesującego tam nie ma. Wręcz przeciwnie. Bo oprócz bogatych zbiorów, Londyn dysponuje ponad 60 muzeami i stałymi galeriami. Zatem jest w czym wybierać. Dziś więc przejdziemy się po Science Museum (muzeum nauki), które oferuje nam 6 pięter różnego rodzaju ekspozycji. Każde piętro ma swój unikalny klimat i jest ukierunkowane na inny temat, mając oczywiście wspólny mianownik z innymi - naukę.
A teraz zostawiam Was z "foto relacją". Z góry przepraszam za kiepska jakość zdjęć, ale niestety byliśmy zdanie na cykanie zdjęć telefonami na dodatek czasem w ciemnych pomieszczeniach, więc.. sami rozumiecie. Mimo wszystko miłego oglądania.



 

Nie muszę chyba dodawać, że Pierworodny był wszystkim bardzo zainteresowany? I w ogóle się nie męczył oglądaniem, wręcz przeciwnie, chłonął obrazy jak gąbka. Choć przyznać muszę, że w Hamleysie, największym zabawkowym sklepie w Londynie, nie wiedział, gdzie ma oczy podziać.




 A to poniższe zdjęcie jest moim ulubionym. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, ale tak byłam oczarowana tym zdobieniem podwieszonym pod sufitem, że nie omieszkałam zamieścić go na moim Instagramie. Czy nie przypomina nieco zorzy polarnej?


 I wiecie, tak na prawdę, to mogłabym w Londynie mieszkać. Jego ogrom ani mnie nie przeraża, ani nie przytłacza. Uwielbiam to miasto za jego specyfikę, tętniące życiem ulice i wszelkiej maści bary, kawiarnie i żarłodajnie spotykane na każdym kroku. Może i Pierworodny również podziela tą sympatię?


6 komentarzy:

  1. Mały wydaje sie być zadowolony z wyprawy :)
    Zastanawiałam się co to to to na Instagramie było, teraz juz wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku... po jego minie widać że pojawiła się w nim mega ciekawość! Warto własnie w taki sposób spędzać czas z dziećmi... to nie tylko przyjmeność dla nich ale dla nas również okazja by coś tam jeszcze zobaczyć :) popieram

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto. Od małego uczą się, że na świecie tyle jest do poznania i do zobaczenia :) A ile przyjemności i radości przy tym.. :)

      Usuń
  3. ale wypas:) zazdraszczam wypadu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. arr, kochałam to miasto jeszcze zanim je odwiedziłam!
    a drukarkę 3d kupię sobie kiedyś od tak, dla kaprysu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc wiesz... jak będziesz mieć czas i ochotę to znasz nasz adres ;> majowe bilety są jeszcze w przystępnych cenach ;)
      a Tomek też powtarza, że on by sobie kupił, bo to PRZYSZŁOŚĆ :d

      Usuń