Mam i ja!
Chcecie się pośmiać? Z niektórych T. śmieje się do rozpuku, inne uważa za nienormalne. Ale i on ma swoje małe dziwactwa, więc na każdy jego komentarz reaguję jedynie lekkim, pobłażającym uśmiechem... A oprócz dziwactw mam też okropne, nieprzyzwoite poczucie humoru, ale o niektórych, chorych żarcikach wstyd pisać. Zamiast nich mam więc listę rzeczy, które odbiegają od normy, a z których można się pośmiać.
1. Nie lubię musztardy, ale o tym już pisałam. I nic nie jest w stanie sprawić, bym polubiła. Nawet T., który kilkakrotnie usiłował dać mi musztardowego buziaka.
2. Kiedy okno w łazience jest otwarte, a ja wstaję z ciepłego wyra, nic nie jest w stanie mnie zmusić, by usiąść na zimnej desce klozetowej! Raz T. nawet próbował mnie siłą usadzić na niej, żebym tylko sobie poziębiła tyłek, przecież to takie przyjemne!
3. Jedząc jajecznicę, zawsze muszę ją sobie rozsmarowywać po chlebie jak pasztet...
4. ...a kiedy obieram mandarynki, zanim je zjem, muszą być absolutnie czyste od tych białych, gorzkich fafołów.
5. Mam problem z wydawaniem pieniędzy na siebie, czy chodzi o ciuchy,
fryzjera (Tak, to dlatego wciąż mam takie koszmarne odrosty!!!), czy w ogóle jakieś szpargały, które chciałabym mieć.
6. Odmówię sobie bluzki, spódniczki, płaszcza, ale butów sobie nie odmówię (jeszcze trochę nie będę miała gdzie ich przechowywać...). Co za paradoks!
7. stojąc w kolejce do kasy w markecie zapuszczam żurawia co kupują inni. Choć tu mam pewne usprawiedliwienie, że ciekawa jestem tego, co kupują angole, czy inne narodowości, a potem wyobrażam sobie, co z tych składników mogą ugotować, przyrządzić. Choć cóż, jeśli o angoli chodzi, to oni kładą na taśmę najwięcej gotowców.
8. Uwielbiam robić głupie miny do zdjęć. A najfajniej jest, jak osoba, z którą się fotografuję nie ma o tym bladego pojęcia ;)
9. Na spacerach oglądam się za ładnymi dziewczynami i szturcham T. komentując: "patrz jaka ładna dziewczyna. Ładna, nie?", "ale ona ma piękne włosy, prawda?", lub "ale ma zgrabne nogi!". A on za każdym razem twierdzi, że nie widział, nie przyglądał się, że włosy, nogi, brzuch, ucho, wszystko normalne. Słodziak! :D
A Wy macie jakieś swoje dziwactwa? A może niektóre są takie, że w ogóle wstyd się przyznać? Pochwalcie się, nikomu nie powiem :P
ps. tak, z premedytacją pokazuję na pierwszym zdjęciu swoją wielką du.ę, żeby się zmotywować i w końcu porządnie coś z tym zrobić! ;)
musiałabym się zastanowić, ale mam jedno z dzieciństwa. Zostało mi :/ Robię wszystko 4 razy . Lubię czwórkę i np piję 4 łyki herbaty lub wody, jem orzeszki biorę 4 do buzi i taki tam. :D
OdpowiedzUsuńczy to już nie podpada pod nerwicę natręctw? :P
Usuńmyślałabym tak jakbym to robiła codziennie :) Ale to jest jak mi się przypomni.
Usuńto jeszcze pół biedy ;)
UsuńOj tak każdy ma jakieś dziwactwa. Moje największe dziwactwo to, że przestawiłam godzinę w komórce o prawie 15 minut. Niby łatwiej mi się wstaje jak widzę 6.00 a nie 5.45 :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhehe, dobre :D
Usuń3,5,9-> MAM TO SAMO!! :D Gdzie Ty masz wielką De- ja sie pytam? Mojej nie widziałaś więc nie wiesz co to wielki zad!
OdpowiedzUsuńStary mówi, ze poza tym mam tylko jedno dziwne zachowanie, ale to jest tak wieśniacko-prymitywno-wstydliwe, że odpuszczę sobie dzielenie się tym publicznie.
widzę, widzę i nawet to, że czarny mi nie pomaga :P
Usuńa z tą jajecznicą, to myślałam, że jestem jedyna, hehe :P
świetny blog ! :) moim dziwactwem jest łapanie się za uszy i sprawdzanie czy są zimne, jak są jest okej i mnie to uspokaja, natomiast ciepłe jeszcze bardziej mnie irytują ...
OdpowiedzUsuńMam zgrabna d.pcie :-) Ja się nie oglądam ale filuje inne dziewczyny ;-) hm...co jeszcze.... Zawsze jak nalewam wody do wanny najpierw oplukuje wannę gorącym strumieniem wody żeby sie zagrzala, he he ;-) A w łóżku muszę mieć idealnie rozłożone przescieradlo, bo nie zasne. Potrafię nieraz wstać w nocy zeby je tylko poprawić i iść spać dalej ;-) i nigdy nie zjem skóry na gotowanym kurczaku - zawsze ja sciagam. I wiele, wiele innych dziwactw by się znalazło :D
OdpowiedzUsuńMasz zgrabna pupcie miało być ;) to słownik zrobil psikusa
UsuńPożeram mentosy w stresującej sytuacji. Więcej nie pamiętam, sama jestem dziwna, więc o tyle trudniej. Jak cyrkowe sprawy?
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej przerażające. Młody znalazł nową zabawę - siedząc na kolanach buja się w tył i w przód. Mocno. I ma radochę, że może być taki ruchliwy...
UsuńHehe genialne, u nas sadzaj mnie, chcę usiąść więc ją oszukuję i sadzam w bujaczku sraczku dość wyprostowaną, a Młoda myk i zabawki łapie no bo może jej pomogą siedzieć.
UsuńMam jedno dziwactwo: piszę blog ;)) A tak poważnie, jestem centusiem, i mam czasem problem z wydawaniem kasy ;)))
OdpowiedzUsuńPisanie bloga w Twoim przypadku może na prawdę być dziwactwem ;) Nie to, żebym miała coś do mężczyzn, ale sam wiesz... ;)
UsuńDziwactwo, które doprowadza mojego męża do szału: nie zamykam szamponu, żelu, odżywki itp. Wszystko tak stoi sobie na półeczce pod prysznicem, żebym nie musiała co chwilę otwierać . Przecież potrzebuję codziennie!:) Pozdrawiam, będę zaglądała:)
OdpowiedzUsuńz mandarynkami mam tak samo... i nienawidzę majonezu! nie... to za mało powiedziane, ja nei rozumiem, jak inni mogą to jeść! przecież to jest obleśne, obrzydliwe i w ogóle... blee!!
OdpowiedzUsuń