"Dzieci są nadzieją, która rozkwita wciąż na nowo, projektem, który nieustannie się urzeczywistnia, przyszłością, która pozostaje zawsze otwarta."
Nie zjadłam śniadania, ale poodkurzałam mieszkanie.
Nie uczesałam się, ale dziecko jest nakarmione.
Wciąż jestem szlafroku, ale on jest szczęśliwy z moich głupich min i opowieści o pierdołach.
Zasnął.
Więc lecę sterylizować butelki, usuwając z drogi rzeczy, o które mogę się potknąć. Odkurzacz na przykład.
Nie dadzą mi spokoju niepościelone łóżko i wczorajsze ciuchy na krześle.
On woła - czas zmienić pieluszkę.
I znowu tulimy, uśmiechamy się, robimy miny, nadal płaczemy? Dobrze, ponosimy. Nosimy, tulimy, opowiadamy o tatusiu, co w pracy zasuwa. Śpi.
Więc nadrabiam, ale tylko troszeczkę: miska płatków, włosy w kucyk, szybki rzut okiem w komputer. On śpi dalej - jak dobrze. Coś na obiad można zrobić, coś szybkiego, bo nigdy nie wiadomo, jak długo spał będzie. Jestem w trakcie. Płacz.
Karmimy, tulimy. Znów pieluszka. Zasypia w trakcie zmieniania - jak dobrze.
Albo i źle. Nadchodzi popołudnie, obiad kończę, zaglądam do szafy, by wznieść oczy ku niebu, bo przecież jeszcze połowa prasowania na mnie czeka. Nie, może nie dziś, jeszcze trochę ciuszków mu zostało.
Płacz. Głodny? Nie? No tak, nudzimy się. Znów miny, grzechotki, maskotki, bo już za kolorami oczami wodzi, czasem na głupia minę, czy dźwięk się uśmiechnie, nieświadomie zapewne jeszcze.
To może teraz trochę w leżaczku? Minuty trzy - już starczy, bo płacz. Kładziemy, źle? Nosimy - dobrze. Szlag. Ziewamy, ale zasnąć nie możemy. Jedzenie?
No to robimy jedzenie. Znów pieluszka. Spacer - miód na jego serce. Spanie na całego.
W domu spania ciąg dalszy, z przerwą na jedzenie i pieluszkę.
Nie, może nie śpij tak dużo? Pomarudź jeszcze pod wieczór, zmęcz się. Spokojniej prześpisz noc bez noszenia na rękach, bez walki z Twoją bezsennością.
Ale nie, nastaje wieczór, on nadal w błogostanie z tą swoją rozbrajającą minką.
Nadchodzi wieczór, on się budzi i się zaczyna.
Przyjemnej nocy mamo i tato!
Przyjemnej nocy mamo i tato!
I tak wygląda życie, że nie masz czasu się nudzić, że spędzasz najpiękniejsze chwile ze swoim dzieckiem, nawet mimo, że nieporządek, że nie jest tak jakbyś chciała..To nieważne. Ważne, że jesteście zdrowi, szczęśliwi...razem. Tych chwil nie da sie cofnąć, zapomnieć..To jest tylko wasze..Super...Wszystkiego naj najlepszego wam życzę:))I pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak jak mówisz, dziękuję :)))
UsuńDziekuje Ci serdecznie za odwiedziny na moim blogu;;)))fajnie, ze wzielas udzial w mjej zabawie ;)))Pozdrawiam
UsuńNormalnie już się nie mogę doczekać takich dni. :D
OdpowiedzUsuńSuper. Fantastyczny czas.
OdpowiedzUsuńChociaż to jest męczące to nie zamieniłabym tych chwil na nic innego. Nawet już nie pamiętam jak to było zanim Młoda przyszła na świat.
OdpowiedzUsuńdokładnie, czasem zdarzy mi się pomarzyć o tym, że chciałabym się wyspać za wszystkie czasy, ale wystarczy, że on zrobi jakąś minkę rozbrajającą, a już zapominam o wysypianiu się ;)
UsuńKurde to my mamy całkiem ok. Polka gapi sie na swoje kolorowe obrazki i gada. Noce spokojne, ranki mrudne. Duzo spi i nawet na kapiel mam czas. Na prasowanie nie :-)
OdpowiedzUsuńheh u nas jak w kalejdoskopie, ale dziś była chyba jego najlepsza noc ever, przespał całą z karmieniem na śpiocha ;)
UsuńCo za piękny czas MAMUNIU:) Ciesz się, czas tak szybko mija! To są niezapomniane chwile dla każdej mamy!
OdpowiedzUsuńNiedawno mój synek nie dawał mi spać po nocach(nie było pieluch jednorazowych), wydaje mi się, że to było wczoraj a dziś mam 14 letniego wnuka:) Kiedy to się stało? Pozdrawiam cieplutko:)
oj są, szkoda, że nie jestem w stanie zapamiętać każdej chwili bez wyjątku :)
UsuńNo właśnie, czas tak szybko leci, że boję się, że nigdy nie nacieszę się ani moim T. ani synusiem :)
Widać, że jesteś szczęśliwa <3 I to jest najważniejsze (:
OdpowiedzUsuńhttp://coeursdefoxes.blogspot.com/
♥
So cute :) X Anna
OdpowiedzUsuńwww.fashionanna.com
Piszesz o zmęczeniu, ale w pisaniu zmęczenia nie widać :) Ależ jesteś w tym synu zakochana :) Miłość przecież wszystkiemu da radę :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiowamama.blogspot.com/
u nas też kolorowo ;) do tego kolki mamy.
OdpowiedzUsuńostatnio się własnie zastanawialam skąd my, mamuśki bierzemy te siły ;)
Dokładnie. Jednak kobiety są "nie do zajechania" ;) ciąża męczy, poród tym bardziej, a poporodowe przygody to już w ogóle jazda bez trzymanki.. który facet by dał radę znieść aż tyle? ;)
Usuń