Mignęło, jak mgnienie oka. Już za 3 dni mijają cztery miesiące. Niby każdego dnia jest taki sam, a nagle otwieram szeroko oczy i patrząc na niego myślę: zaraz, zaraz.. przecież on jest zupełnie inny! I wtedy już sama zdecydować się nie mogę, jak to jest. Gdy w domu zapada cisza, przerywana jedynie oddechem drzemiącego Pierworodnego, wyciągam album i przewracam po raz setny jego strony, by udowodnić sobie, że on jednak się zmienia...
To, jak szybko się zmienia i uczy jest fascynujące.. Nigdy nie miałam świadomości jak szybko dzieje się to u dzidziulków, dopóki nie pojawił się Pierworodny. Gdybym powiedziała, że każdego dnia robi coś nowego, przesadziłabym, ale w zasadzie tak to mniej więcej wygląda z perspektywy tych mijających czterech miesięcy.
I oczywiście, każde dziecko nabywa kolejno wszystkie umiejętności, które skolekcjonował już mój synuś, ale ja jednak pieję z zachwytu nad absolutnie każdą nowością, którą mi serwuje. Dziwne? Nawet gdyby, mam to gdzieś, mam przynajmniej nadzieję, że dzięki temu Pierworodny nigdy nie będzie miał kompleksów na punkcie swoim, czy swoich umiejętności, lub ich braku. Żeby nie było - narcyzem też mu nie pozwolę zostać. Zwariowałabym chyba z takim małym mądralińskim.
Odnoszę wrażenie, że mojemu dziecku śpieszy się do wszelkich nowości, ponad miarę. Tak było już od "brzuchowych" czasów, kiedy to w 28 tygodniu położna odkryła, że już obrócił się głową w dół. Dlatego przez jakiś czas miał ksywę "Nietoperek". Na cały miesiąc przed porodem, umościł sobie gniazdko jeszcze niżej, jakby miał wychodzić lada dzień.. Bałam się, że urodzi się za wcześnie. Ale niee, poczekał na dzień przed planowaną datą rozwiązania. Czy to znaczy, że jest cierpliwy?
W drugim tygodniu życia udało mu się już trafić kciukiem do buzi, który zaczął bardzo intensywnie ssać. Potem jednak upłynęło sporo czasu, zanim ten wyczyn udało mu się powtórzyć. Z gaworzeniem też było zabawnie, pierwsze próby pojawiły się około 7 tygodnia, a świadomą "rozmowę" z Pierworodnym udało przeprowadzić się, gdy miał 3 miesiące. Najczęściej powtarzaną sylabą wbrew pozorom nie jest "gu gu", ale "hej!" Żeby było ciekawiej, syn nasz zapodał nam też psikusa w postaci słowa "ta-ta", mając 3 miesiące i 1 tydzień. Oczywiście mój T. upiera się, że to było "tata", nie "ta-ta", ale jak do tej pory nie mogliśmy tego zweryfikować, bo Młody ani myśli wrócić do tej sylaby.
Potem, mając coś około dwóch miesięcy złapał po raz pierwszy przedmiot - gryzaka. Kilka dni później był już w stanie trafić nim do buzi, a kiedy upłynęły kolejne 2 tygodnie zaczął łapać wszystko wokół, np. podciąga sobie nogawki spodni, bluzki, lub body, podczas przebierania, albo próbuje pozbawić mnie palców podczas karmienia. Od miesiąca śpi w śpiworku, bo nauczył się kolejnej przerażającej rzeczy: naciągania sobie na głowę kocyka. T. o mały włos nie dostał zawału, kiedy pierwszy raz zobaczył nasze dziecko omotane kocykiem w łóżeczku. Teraz na tapecie jest łapanie się za stopy. Co ciekawe, Pierworodny robi to tylko wtedy, kiedy są one bose!
Ale najlepsze zostawiłam na koniec... Bo! 02 stycznia zadziwił mnie tak, że aż mi dech zaparło, że aż głos zrobił mi się tak piszczący z wrażenia, a język zaczął się plątać. Pierworodny zaserwował mi piękną, trwającą ponad 2 minuty salwę swojego śmiechu! Byłam na tyle przytomna, by te dźwięki nagrać.. gdyby ktoś pytał, w tle leciał Myslovitz, a ja koślawo go nuciłam ;)
I to jeszcze nie koniec. Bo oprócz tego, że nasz Szkrab się chichra, to na dodatek.. przekręca się już z plecków na brzuszek. Zuch chłopak! Pierwszy raz dokonał tego 10 stycznia i od tamtej chwili z lubością wykonuje te akrobacje przy każdej okazji. A to oznacza, że skończyła się dla mnie błoga beztroska. Spuścić go z oczu nie mogę: położę go na środku pokoju, wyjdę na chwilę, a potem będę musiała szukać pod biurkiem, albo sofą.. O nie, tak to ja się nie bawić nie będę.. ;)
Czas leci! :) Cudne filmiki :)
OdpowiedzUsuń:) synek uroczy, rośnie wspaniale, aby zawsze taki zdrowy i pogodny był:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńLeci ten czas. I pomyśl, że jeszcze tyle razy w życiu Cię pozytywnie zaskoczy. :)
OdpowiedzUsuńJest uroczy!
To na pewno! :)
UsuńJa też odnoszę wrażenie, że Polson chce wszystko szybciej i jakoś kuma więcej. Myślę, że to na bank to nasze ciągłe gadanie. Nie cofnęłabym się do czasu jak miała tydzień czy miesiąc, teraz jest fajnie, wiem co, kiedy i jak. U nas 22 4 miesiące i będzie bal ;) Śmiech cudny, uwielbiam go w wykonaniu Polsona. Ściski okruszki ;p
OdpowiedzUsuńUsiłuję się z Tobą zgodzić (w kwestii naszego gadania), ale mam wrażenie, że mimo wszystko i tak nie jesteśmy w 100% obiektywne :P
UsuńA propos gadania.. taka dygresja mi się nasunęła: wg. jakichś tam badań syn szuka zazwyczaj partnerki życiowej podobnej do matki, więc skoro tak dużo do niego nawijam, to znajdzie sobie babę, której japa nie będzie się zamykać..?! hmm...
To moja będzie lesbijką? Niech będzie, byle dobrym człowiekiem ;p
UsuńWiesz, jakiś czas temu zastanawiałam się nad sprawą homo i w sumie.. jak Pierworodny zmieni orientację to trudno, zaakceptuję to, aczkolwiek oby nie! Tak jak mówisz, żeby tylko wyrośli na porządnych ludzi, to będzie dobrze ;)
UsuńJaki młody przystojniak :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, zyczę Wam wszystkiego naj naj, i obserwuj i podglądaj bo te piekne chwile już nigdy nie wrocą.Pozdrawiam Was:)))
OdpowiedzUsuńa u nas mija dzis 4 miesiace ;d
OdpowiedzUsuńwww.coraz-wiekszy-brzuszek.blogspot.com
O, no to urodzili się tego samego dnia :)
UsuńJest cudny ja też widzę po moim szkrabie, że ten czas leci bardzo szybko :)
OdpowiedzUsuń