25 września 2013

Zlepek myśli


Nie jest kolorowo i wcale nie oczekiwałam, że będzie. Nie jest kolorowo, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest PIĘKNIE. Pięknie z całym pakietem ciężkich jak głazy powiek, z brakiem czasu dla siebie, z ciągłym nerwowym sprawdzaniem schnącego prania, bo przecież w deszczowej krainie zanim coś wyschnie mijają lata świetlne... 
Tak naprawdę dopiero teraz jestem w stanie żyć bez naprawdę wielu rzeczy. Wyrzeczenia przyszły łatwo. Moje Centrum Wszechświata wynagradza mi wszystko. Wynagradza mi każdym grymasem, śmieszną miną, wypiciem odpowiedniej ilości mleka, mniej uciążliwym dokazywaniem w nocy, skupianiem choć na chwilkę wzroku na mojej twarzy. 

Będąc w ciąży trochę się rozlazłam. Mój dzień wlókł się jak flaki z olejem, spędzałam długie godziny przeglądając bezsensownie sieć, snułam się z kąta w kąt, a jedynym moim obowiązkiem domowym było ugotowanie obiadu. Czasem nawet i tego mi się nie chciało zrobić. Od kiedy pojawił się synuś nabrałam troszkę większego tempa. Dzień kręci się wokół pór karmienia, w przerwach między nimi, przebieraniem i pielęgnacją człowiek stara się wytargać trochę czasu na inne rzeczy, które wymagają zrobienia. Zdecydowanie wolę stan obecny, niż wcześniejsze rozlazłe lenistwo. 

Wciąż jeszcze motam się w tym wszystkim, próbuję ustalić jakiś konkretny rytm dnia, zbudować jako taki plan na cały dzień i go wykonać. Jednak na razie mnie to przerasta. Zbyt wiele jest jeszcze rzeczy do załatwienia, ogarnięcia. Uczymy się wszystkiego od nowa, uczymy się żyć w trójkę.

7 komentarzy:

  1. Tak to jest, że oojawienie małego człowieka wywraca życie do góry nogami, doba staje się krótsza, czas biegnie nieubłagalnie.Ale zobaczysz, że wkrótce wszystko będziesz miała zaplanowane, aby miedzy...zrobić to co ważne i mniej ważne:))Codzień myslę sobie jak u Ciebie i co u Was, ale czytam, że wszystko dobrze, prawidłowo.Super, trzymam nadal kciuki aby wszystko było odrobine łatwiejsze....:)))z serdecznościami, dla Was:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiadomo, troszkę czasu zajmie nam dostosowanie się do nowych sytuacji, ale ja lubię wyzwania ;) Dobrze, że na pierwszy raz nie trafiły mi się bliźniaki, bo wtedy dopiero byłoby krucho z czasem :D

      Usuń
  2. To tak jak u nas, powoli się układamy, goimy, dochodzimy do siebie, bywa ciężko, ale wolę nawet ten stan niż tydzień temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, w końcu coś się zmieniło, jest to, na co człowiek tyle miesięcy czekał :) Ja wyleczyłam się ostatnio z chronicznego bólu głowy (taki urok połogu??) i jest mi o wiele lepiej. Mam nadzieję, że nie powróci on zbyt szybko ;)

      Usuń
  3. No możliwe :-) ale mamy kurczaki. U nas rozmiar 50 za duży, nie przewidzieliśmy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony zazdroszczę, że już na tym etapie jesteście, z drugiej cieszę się, że do tego jeszcze mam sporo czasu:) Tak czy inaczej z czasem wszystkiego się nauczycie i będzie kolorowo;))
    PS Ja znowu wylądowałam na zwolnieniu, wiec znowu się rozmemłam pewnie;(

    OdpowiedzUsuń