14 lipca 2014

Wielkie dni.



Wielkie dni się pamięta i wspomina. Wielkie dni są szczęśliwe. Zawsze.



Niby taka błaha rzecz, bo to przecież "tylko" chrzest. Niby taka drobnostka, a jednak czekaliśmy na to, przygotowywaliśmy się, chcieliśmy ten dzień świętować razem z bliskimi. W trakcie wszystkiego nie myślałam o tym, czy tak faktycznie jest pięknie i wyjątkowo. W całej tej bieganinie, w przygotowaniach, w szale odwiedzania rodziny i znajomych w między czasie (bo przecież nasz urlop w Polsce zawsze tak wygląda), nie zastanawiałam się nad uczuciami.






Ale teraz, po czasie oglądając po raz któryś zdjęcia, uśmiecham się i mam ochotę tulić Pierworodnego. On nic nie będzie pamiętał z tamtego dnia, ja jednak zachowam w pamięci wszystko to, co zdołam. To oczekiwanie, tę małą dumę, że był taki grzeczny i dzielny, tę radość, że dla tego mojego Skarba przyjechali najbliźsi, by być w tym dniu razem z nim.
I tylko czekam z niecierpliwością na kolejne wielkie dni, a jednocześnie obawiam się ich, gdyż niewątpliwie będą oznaką uciekającego czasu. Czasu, którego zawrócić się już nie da, nie da się przeżyć tych wszystkich chwil  jeszcze raz. 


6 komentarzy:

  1. Piękne wspomnienia będą z tych wszystkich wielkich dni :) Fajna z Was rodzinka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Wam synek urósł :D A jaką masz śliczną sukienkę! Gdzie kupiłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Sukienka kupiona w Polsce, w moim rodzinnym mieście - Ostrów Wlkp. Mały sklepik, załadowany po sam sufit i dziwna właścicielka. Ale za to jak potrafi człowiekowi doradzić! :) Na pewno kupię tam jeszcze nie jedną sukienkę ;)

      Usuń
  3. Super zdjęcia:)
    Mi się nasuwa tylko jedno stwierdzenie, poza życzeniami samych wspaniałości oczywiście, a mianowicie - jak ten czas zasuwa... :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego co najlepsze dla Pierworodnego;-)

    OdpowiedzUsuń