Należę do grona idealnych. Podobno jestem całkiem fajną koleżanką, której można się wyżalić i pogadać o dupie Maryni. Nawet, jeśli nie gadałam z kimś już sporo czasu. Zdjęcia, które dodaję na facebook'a są zawsze ładne: uśmiechnięta ja, uśmiechnięty mój Narzeczony i uśmiechnięte (no prawie zawsze) nasze dziecko. Nie pierzemy brudów na forum, nie relacjonujemy każdego mniej, czy bardziej ważnego wydarzenia z naszego życia (z kilkoma wyjątkami, jak np. narodziny Pierworodnego). Na dodatek żyjemy w Anglii, dorabiamy się tu, jeździmy na wycieczki w różne miejsca deszczowej krainy, każdego roku odwiedzamy Polskę. Tak, z pewnością jesteśmy idealni, powodzi nam się, nie mamy problemów, ani zmartwień. Ale czy naprawdę..?
W swojej idealności nie jestem osamotniona. Powiedziałabym nawet, że wśród moich znajomych jestem totalnie przeciętną idealną. 85% moich znajomych z fejsa też jest idealnych: zakładają rodziny, radzą sobie żyjąc na własny rachunek, kupują całkiem fajne samochody, rodzą im się słodkie dzieci. Nie narzekają, pomimo, że w Polsce przecież kolorowo nie jest. Ich zdjęcia też są ładne, uśmiechnięte, w tle można dostrzec nowy telewizor, albo jakiś inny, nie koniecznie tani gadżet. Tak, oni z całą pewnością są idealni i mają idealne życia w szarej rzeczywistości.
Nikt jednak nie zastanawia się, co kryje się za kurtyną szczęścia z fotografii. Ile pracy, wyrzeczeń, nerwów kosztuje wszystko to, co człowiek w życiu osiąga. Są tacy, którzy mają pieniądze na wszystko. Tak na prawdę i tak pozornie. Jedni zarabiają tyle, że rzeczywiście nie ma się co dziwić, że korzystają z życia, inni odkładają, oszczędzają, rezygnują z wielu rzeczy, by uzbierać na jakiś konkret. Na ten nieszczęsny, ale wymarzony telewizor na przykład, albo nową lodówkę, bo stara, chociaż wygląda ładnie, ledwo już ciągnie...
Tak bardzo lubimy oceniać. Tak bardzo lubimy myśleć, że inni zawsze mają lepiej od nas. Więcej kasy, szczęście w miłości albo wygraną na loterii. Na zdjęciach nie widać, że ciuszki dziecka są z drugiej ręki, meble się sypią, albo, że matka ma najtańsze kosmetyki. Ważne, że w danej chwili wszystko wygląda ładnie.
Nie oszukujmy się, lubimy sprawiać pozory i lubimy myśleć, że pozory innych są prawdziwe.
Oj Kochana... Ja chyba też mam idealnie :) żyję w idealnym świecie, z idealnym mężczyzną w idealnym układzie (rodzinnym - a jakże). Wszystko jest idealne ...
OdpowiedzUsuńBa - tylko żebym ja to jeszcze potrafiła doceniać każdego dnia ! :)
Bo niestety nie każdego dnia jest na to ochota...
Dodam jeszcze, że często ten wirtualny świat jest zwykłym światem iluzji dalekim od rzeczywistości a ludzie są w nim po to, by móc oceniać...
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Oj tak...czasem bywa, że ludzie oceniają nas....po pozorach. Życie niestety nie jest tak kolorowe...ale uważam, że zawsze trzeba mieć ze sobą pozytywne myślenie i...nadzieję, na lepsze jutro. Ja wracam po przerwie...i mam nadzieję, że będę częściej u Ciebie bywać. Dziękuję za odwiedziny u mnie...i czekam na adresik:)))Pozdrawiam!!:))
OdpowiedzUsuńDOkładnie, bo każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. Przypomnij mi Słońce kiedy do Polski wpadacie? Bo sówka uszyta, tylko nie mam motywacji kopsnąć się na pocztę;P
OdpowiedzUsuńNo tak. Masz rację. Można się uśmiechać na zdjęciu, bo ten ktoś nie będzie widział, że wcześniej się płakało...
OdpowiedzUsuńmi tam szczęście dało rzucenie pracy rok temu :D
OdpowiedzUsuńaaaa i uwielbiam ciuszki z drugiej ręki! o!