Bo czasem człowiekowi naprawdę się nie chce. Bo czasem jest
tak, że nie ma się na nic ochoty, siły, nic, tylko nakryć się kołdrą i nie
wychodzić z wyra przez resztę wieczności...
Ale teraz tak się nie da. Nie można. Jest to stan wręcz
zabroniony. Dziecko nie poczeka, nie przestanie płakać, bo mama musi się
wyspać, odpocząć, znaleźć chwilę sam na sam ze sobą samą.
Szczerze powiedziawszy mnie jeszcze ten beznadziejny stan
nie dopadł. Na całe szczęście. Mimo to, mam kilka sposobów na to, żeby jakoś
zmusić się do działania, zmotywować do wstania i zrobienia czegoś, co np.
odkładałam przez czas jakiś. Pierwszą i w sumie najważniejszą rzeczą, która daje
mi kopa jest MUZYKA. Mam kilkanaście ulubionych i ( w moim przekonaniu)
energetycznych kawałków, które od razu poprawiają mi nastrój i sprawiają, że
coś chcę robić. Nawet, gdy nie jestem zupełnym flakiem wypompowanym z
energii, miło mi też jest włączyć sobie tę specjalną playlistę, jako
akompaniament porządków domowych.
Zdaję sobie sprawę, że większość kawałków, które tu Wam
podeślę nie koniecznie może się spodobać, niemniej chciałabym i tak podzielić
się z Wami tym, co mi akurat w duszy gra. W niektórych utworach chodzi jedynie
o muzykę, tempo, w niektórych ważne są dla mnie słowa, w jeszcze innych połączenie
i jednego i drugiego.
Zaczynamy polskim akcentem. Jak to powiedział wokalista na jednym z koncertów w Łodzi - jest to najsmutniejsza piosenka w całym ich dorobku artystycznym! :)
Ta piosenka wywołuje u mnie mieszane uczucia, z jednej strony daje naprawdę energetycznego kopa, ale z drugiej strony tekst ma dla mnie bardzo osobiste znaczenie i zdarzyło się, że uroniłam przy niej łezkę.
Tutaj uwielbiam najbardziej muzykę. Jest spokojnie, trochę melanholijnie, ale mnie potrafi wznieść na wyżyny działań.
Tempo tego kawałka jest zupełnie zwariowane i jeśli ktoś lubi taką szarpaninę strun gitarowych, to idealny wręcz kawałek do ogólnej mobilizacji ;)
Ten zwariowany i bardzo pozytywny utworek zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy i od śpiewania przyśpiesza bicie serca.
Na koniec podrzucam mój absolutny numer jeden! Sama nie wiem, co uwielbiam w nim najbardziej: tekst, muzykę, czy mega klimatyczny, dynamiczny teledysk. Wszystko mi tu pasuje do siebie idealnie: obrazy, temat, każda nuta.
Drugą rzeczą, która potrafi mnie zmobilizować do działania, to czytanie np takich wpisów jak ten. Ogólnie tematyka popychania swojej osoby do działania jest bardzo ciekawa i bardzo lubię czytać tego typu wpisy na blogach. Oprócz wyżej wymienionego typu wpisów, mnie osobiście motywuje czytanie też o tym, co komuś udało się dokonać. Jeśli komuś coś się udaje, dlaczego nie miałoby udać się mi? :)
Na koniec powiem Wam o jeszcze jednej rzeczy, która potrafi mnie zmusić do wstawania po kilka razy w środku nocy, do ogarniania wszystkiego - uśmiech mojego Szkraba. Fakt, że na razie jego uśmieszki są absolutnie nieświadome nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Dla takiego nieświadomego grymasu gotowa bym była nawet iść nago przez Arktykę :)
A Wy jakie macie sposoby na zmobilizowanie siebie do działania, kiedy chce na Was wleźć leniwiec?
Dobrze jak się ma dla kogo żyć, dla kogo uśmiechać, wtedy mimo przeciwności losu świat wydaje się piękniejszy, radośniejszy i...uśmiech sam pojawia się na twarzy:)
OdpowiedzUsuńA piosenek niestety nie odtworzę:(
OdpowiedzUsuńCzasami muzyka nie pomaga, niestety "święty spokój" też nie istnieje ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie, na razie, na Niechcieja, najlepiej działa muzyka zdecydowanie:)
OdpowiedzUsuńNo niestety nic poza Jamalem z Twojej listy nie znam :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie uśmiech dzieciaczka daje największą motywację! Przetestowałam na sobie i w najcięższym przypadku niechcenia uśmiech Małej mobilizuje mnie do działania.
Nominuje Cię do Liebster Blog Award. Więcej info na http://mamo-to-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńwooow, to już trzecie, dziękuję bardzo!! :)
Usuń