Nie
mogę powiedzieć, że cierpię na chroniczną, ciążową bezsenność, ale
czasem zdarza się, że bywają bezsenne noce z natłokiem myśli, które
zasnąć mi nie pozwalają.
Ostatnią
noc spędziłam na rozmyślaniu nad Anglią. Jestem pewna, że kojarzy się
Wam ona przede wszystkim z Big Benem, Królową, czerwonymi autobusami i
lewostronnym ruchem ulicznym Ja jednak chciałam podzielić się z Wami
moimi spostrzeżeniami i ogólnym zadziwieniem nad rzeczami, do których co
prawda już przywykłam, ale które ogółem są dla nas w Polsce mówiąc
delikatnie.. osobliwe ;)
<> Prąd i gaz na doładowanie.
Kochani,
okazuje się, że
nie tylko telefon komórkowy na kartę można doładować! Spotyka się w
Anglii
mieszkania, gdzie za pomocą karty z chipem doładowanej w sklepie
uzupełnia się te media. Ale akurat ten sposób zaopatrywania się w prąd i
gaz spośród innych dostępnych opcji, jest podobno najbardziej zabójczy
dla portfela.
<> Dziwny układ ulic.
Dopiero w Anglii zobaczyłam, co to
prawdziwy korek uliczny. W godzinach szczytu przemieszczając się przez
miasto autem można wyjść z siebie i stanąć obok. Przyczyna? W miastach
znajduje się bardzo ograniczona ilość ulic połączonych ze sobą.
Stwierdzam, że co najmniej 50% to ślepaki, które służą tylko do
dojechania z głównej ulicy do obszaru obstawionego dookoła domami. Słitaśnie.
<> 1 umywalka, 2 krany.
Jest
to coś, co nie przestanie mnie zadziwiać do końca świata i co nie ma
dla mnie w ogóle żadnej funkcjonalności... Z jednego leci sam lód, że
zęby wybija, z drugiego kurka prawdziwy ogień.. O ile jakoś da radę się z
tym pogodzić jeśli chodzi o wanny, to zastosowanie tego w umywalkach
jest dla mnie nie pojęte... Taki układ spotyka się w ponad połowie
domów, na szczęście Anglicy powoli zaczynają doceniać europejskie
rozwiązanie z jednym kranem...
<> Brak kontaktów w łazience.
Hm.
Chcesz wysuszyć lub wyprostować włosy? Nie da rady. Albo uzbroisz się w
długi przedłużacz podłączony do gniazdka w korytarzu, pójdziesz
suszyć/prostować włosy do pokoju, lub zaopatrzysz się w urządzenia
bezprzewodowe... To podobno dla bezpieczeństwa.
<> Za włącznik światła w łazience robi sznureczek zwisający z sufitu.
I
tak jest w absolutnie każdej angielskiej łazience. Podobnie jak z
kontaktami też podobno ze względów bezpieczeństwa. Bo przecież w
łazience każdemu mogłoby przyjść do głowy dłubanie mokrym palcem w
kontakcie, czy rozbieranie standardowych włączników światła na części...
<> Pralka w kuchni.
W
absolutnie każdym mieszkaniu, w którym było dane mi się znaleźć pralka
jest umiejscowiona w kuchni. Nie ważne, czy łazienka jest duża, czy mała
(bo w przypadku zupełnej klitki takie umiejscowienie jest jak
najbardziej uzasadnione..). Tak, na pewno to ma związek z brakiem
kontaktów i bezpieczeństwem, nie zapominajmy bowiem, że pralka, to
szalenie niebezpieczne urządzenie...
<> Nie ma elektrociepłowni, ani centralnego ogrzewania.
Jest
za to w każdym mieszkaniu nasz własny, zupełnie osobisty bojler, który
to posiada nawet własny pokój i przynajmniej raz na 2-3 dni dopomina się
naszej uwagi.
<> Kable i rury na zewnątrz budynków.
O
ile rury to sprawa nie aż tak bardzo popularna, to kable leciwie
przymocowane do budynku straszą na każdym kroku. O ile się orientuję w
Polsce zawsze są ona ładnie chowane do wewnątrz elewacji lub w ziemię
(jak i rury np od wody), jednak któż by się tym przejmował w Anglii?
Przecież, kiedy nadchodzi troszkę zimniejsza zima, z kilkoma stopniami
poniżej zera fajnie jest ogłosić światu, że kraj jest sparaliżowany, lotniska są zamykane, urzędy, szkoły.. Anglia jest jak kobieta - lubi być w centrum zainteresowania.
<> Dziwne łóżka w sypialniach.
Już
tłumaczę.. Zazwyczaj łóżko składa się z podstawy, stelażu lub skrzyni i
materaca, który nań się kładzie. Tutaj odkryłam jeszcze jeden rodzaj,
twór, wynalazek, czy jakby to nazwać... Są to 2 skrzynie połączone ze
sobą do kupy, zawiasami, czy inną dziwnością. Muszą być puste w środku,
bo są dość lekkie, ale tego nie można sprawdzić, bo są szczelnie
zabudowane, nie posiadają żadnych szuflad, gdzie można by cokolwiek
przechować. Po prostu są. Dlaczego ja nie mogę tam nic schować? Ja chcę
tego i potrzebuję!
<> Dziwne okna.
Chcesz
otworzyć okno na oścież? Oj, co to, to nie. Okno podzielone jest
zazwyczaj na 2 części nie w pionie, lecz w poziomie. Zawiasy są
umieszczone tylko na jego górnych częściach, przez co okno otwiera się
jak kuchenna szafka nad piecykiem, tyle, że na zewnątrz. Dolna część
okna jest zupełnie nieruchoma. Mieszkając więc wyżej niż na parterze
umycie zewnętrznej strony okna jest absolutnie niemożliwe, chyba, że
ktoś trzyma w ciasnym mieszkanku dostatecznie wysoką drabinę...
Cóż..
nie chcę wyjść na zrzędę, potraktujcie ten wpis raczej jako marudzenie z
humorem i przymrużeniem oka, kogoś, kto żyjąc w Anglii pomimo ogromu
zalet potrafi też znaleźć szczegóły świadczące o tym, że nigdzie nie
jest idealnie :)
Dla równowagi w przyszłości postaram rozpisać się o zaletach ;)
Tymczasem gorąco Was pozdrawiam, dziękuję za Waszą uwagę, odwiedziny, komentarze. :)
Ciekawe...Dziękuję, że dzięki Tobie mogłam się co nieco dowiedzieć o Anglii...Czekam na kolejne ciekawostki.Pozdrawiam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńKażdy opisuje Anglię z tych najbardziej znanych i powszechnych rzeczy, cieszę się, że te niepozorne ciekawostki z życia są dla kogoś interesujące :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i mam nadzieję, że choroba Cię jak najszybciej opuści :)
O kurczę, ale fajna ta walka na poduszki. Trzeba to we Wrocku też zorganizować :) Dzięki za podesłanie fotek.
OdpowiedzUsuńCo do angielskich dziwactw... Gdy tam mieszkałam, też mnie zdziwiły media na doładowanie, ale szybko do tego przywykłam (chociaż parę razy jechałam po prąd, bo mi się skończył, np. w mokrych włosach, bo nie miałam jak wysuszyć suszarką). Te krany też wkurzające, chociaż ma to historyczne znaczenie jeszcze z czasów kryzysu. Uważano wtedy, że jeśli osobno napuszcza się do zatkanej umywalki trochę zimnej i trochę ciepłej wody to się jej mniej marnuje. Tylko kryzys już minął, nawet kolejny już przyszedł, a nadal wiele osób ma takie krany.
Pralka w kuchni to idealny pomysł. W łazience - oazie spokoju, domowym spa, kąciku pielęgnacji - taki warczący rupieć wcale nie jest potrzebny i nie dodaje uroku.
U mnie niestety "kuchnia" jest niczym innym jak aneksem kuchennym połączonym z livingiem i straszy strasznie.. W takim wypadku zdecydowanie wolałabym ją mieć w łazience...
Usuńkurcze a ja właśnie liczyłam na te podwójne kraniki przy umywalkach i nic, w hostelu były zwyczajne, zero egzotyki eh.... :)
OdpowiedzUsuńI like your blog so much, I think your layout is so cool. :) X Anna
OdpowiedzUsuńwww.fashionanna.com
Thank you for your visit, im very happy, U like my blog,
Usuńto be honest with U, i love my layout too ;)
kiss :)
oj ta, zaraz pralka zawsze w kuchni :) kiedyś widziałam pralkę ustawioną górze schodów. stała w narożniku i przystrojona była kwiatami, żeby pasowało to bardziej do typowego, kwiatowego wnętrza :D i działała :D
OdpowiedzUsuńps. mam sugestię - wyłączenie weryfikacji obrazkowej pomaga komentującycm :*