Tygodnie zaczęły uciekać w szaleńczym tempie. Pewnie ani się obejrzę, a już Pierworodny będzie kończył dwa latka... Choć poniekąd pogodziłam się już z faktem, że czas ucieka zbyt szybko, bym mogła się nacieszyć moim synem, wciąż czuję przerażenie, gdy czasem zerkam na kalendarz. To chyba nigdy nie minie. Jedyne, co pozostaje, to chwytać te wszystkie chwile mocno i pewnie, zachowywać je w słowach, pamięci i na fotografiach...
Spędzam nad tym tekstem już drugą, niemal bezproduktywną godzinę. Jest tyle rzeczy, o których chciałabym napisać, a tak bardzo to wszystko do siebie nie pasuje. Te kilkanaście akapitów, które powstało jest jednym wielkim bałaganem i miksem moich myśli.
Więc dziś, bez zbyt wielu słów, za to z fotografiami szczęśliwego, odkrywającego świat dziecka, którego mama w końcu odpuściła sobie dążenie do idealności, w zbyt wielu kwestiach.
Czas zdecydowanie za szybko leci! Jakże cudnie byłoby gdyby zwolnił na chwilę...
OdpowiedzUsuńCudne jesienne zdjęcia :D
Ale słodziak! Czas niestety zapier... zbyt szybko :/
OdpowiedzUsuńCzas zasuwa jak głupi, zwłaszcza w tych momentach kiedy czujemy się szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńPo dzieciach człowiek wie, że się starzeje ...
OdpowiedzUsuńTaki nasz los, czas gna nieubłaganie !
http://first-life-love.blogspot.com
Jaki uśmiechnięty Pierworodny;-) Wiesz co mówią? Że jak szczęsliwa mama to i dziecko szczęśliwe. Wy musicie być bardzo szczęśliwi;-)
OdpowiedzUsuń