07 grudnia 2013

Chcę dziecko. Tak po prostu.

 



Decyzja o chęci posiadaniu dziecka przyszła mi łatwo. Ba, było to coś, o czym po części marzyłam, bo całym marzeniem było posiadanie swojej własnej, szczęśliwej, ciepłej rodziny. Decyzja przyszła łatwo, jednak z jej wyegzekwowaniem od siebie miałam pewne opory. Chciałam bowiem mieć wszystko we właściwej kolejności: najpierw ślub, potem dziecko. Jednak co w momencie, kiedy to pierwsze jest jakoś tak bardziej odległe, a pełna gotowość i walący we mnie taranem instynkt macierzyński nie daje żyć? Pierwsze idzie w odstawkę, pojawia się drugie stając się pierwszym.

Zaproszona do współpracy przez miesięcznik ZNAK, chciałam poruszyć temat, który z oczywistych względów jest mi szalenie bliski. A wszystko rozbija się o dziecko właśnie, a konkretnie o decyzję o przekazaniu swoich genów dalej. I to jest właśnie głównym tematem grudniowego wydania.
Muszę przyznać, iż tekst ten przeczytałam z zapartym tchem. Ukazuje wiele zależności i zmiennych w podejmowaniu decyzji o posiadaniu potomstwa. Czytając ten artykuł, mózg mój jednocześnie wyrabiał sobie swój własny pogląd na opisaną w nim sytuację.

Najbardziej bowiem przeraża mnie lekkomyślność w podejmowaniu tak ważnych, najważniejszych (!) życiowych decyzji. Bo ślub przy dziecku, to małe piwo. Można wziąć rozwód, ale rodzicem będzie się już do śmierci. Samo chcenie posiadania dziecka nie jest równoznaczne z tym, że jest się do tej roli gotowym. I o ile w artykule jest podkreślona gotowość materialna, to wspomina się tam również o dojrzałości psychicznej i świadomości siebie, co mimo obecnych czasów uważam za bardziej znaczące, niż status majętny. 
Bo niektórzy po prostu chcą, żeby mieć, bo mają inni, bo zegar biologiczny tyka, bo to jakiś (chwilowy?) kaprys, bo jest presja otoczenia. Jeśli ktoś zostaje rodzicem ze wspomnianych powodów, lub co gorsza z wpadki, to czy wywiąże się z tej roli tak jak powinien, czy dziecko w pewnym momencie nie stanie się balastem, przykrym obowiązkiem albo zabawką, którą najchętniej odłożyłoby się na bok? Bo rzeczywistość jest całkiem inna od wyobrażeń?

Drugim, z wielu innych aspektów jakie porusza artykuł jest problem chorób genetycznych. Akurat tak się składa, że moja rodzina jest obciążona genem mukowiscydozy. Badania genetyczne są w Polsce bardzo kosztowne, dlatego nigdy wcześniej nie zdecydowałam się na wykonanie badań na nosicielstwo. Niemniej jednak, pomimo, że T. również takowych nie posiadał, zdecydowana byłam na sprowadzenie na świat nowego życia wiedząc, że w rodzinie T. nigdy nie było żadnych niewyjaśnionych dziecięcych zgonów, jak to w mojej rodzinie miało miejsce. Mieszkanie i zdecydowanie się na dziecko w Anglii dało mi i T. bezpłatną możliwość wykonania badań genetycznych na mukowiscydozę. Wyniki były jak najbardziej korzystne dla nas, jednak, w przypadku gdy jakimś cudem okazałoby się, iż oboje jesteśmy nosicielami wadliwego genu, decyzja o drugim dziecku przybrałaby całkowicie inny wymiar. I szczerze wątpię, bym była w stanie narazić drugie, ewentualne dziecko na groźbę nieuleczalnej choroby...

Całokształt poruszonego tematu o decyzji posiadania dzieci znajdziecie oczywiście we wspomnianym artykule miesięcznika Znak. Ale oprócz tego jeszcze kilka innych, ciekawych tematów, które na pewno Was zainteresują. Między innymi znajduje się tam również artykuł o naszej blogowej koleżance, którą podczytuję. W spisie treści miesięcznika możecie zerknąć, co redakcja na grudzień przygotowała, a wszyscy ci, którzy zapragną zostać posiadaczami miesięcznika mogą skorzystać z 30% rabatu, który redakcja mi udostępniła. Na ich stronie internetowej wystarczy dodać miesięcznik do koszyka i użyć kodu rabatowego brzmiącego cudownenarodziny. 


8 komentarzy:

  1. Decyzja o posiadaniu dziecka musi być starannie przemyślana. My daliśmy sobie 2-3 po ślubie na przemyślenie i decyzję. Zdecydowaliśmy się w idealnym momencie. Jednak znam przypadki, że rodzina zdecydowała się na dziecko, bo TAK, bo CHCĘ, BO MUSZĘ i OK mają dziecko, ale przygniatają ich inne problemy, których chyba nie brali pod uwagę.
    Trzeba myśleć o wszystkim dookoła, czy damy radę psychicznie, fizycznie, finansowo, czy jest ktoś kto nam ewentualnie pomoże w razie pilnej potrzeby?

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat rzeka, mysle, ze dla kazdego...posiadanie dziecka jest czyms innym.Mozna by. Yło pisać i pisać.A ja napiszę tylko tyle, ze...pozdrawiam Was serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla każdego jest czymś innym, fakt. A powinno być tym samym: szczęściem, a nie przykrym obowiązkiem. niestety.

      Usuń
  3. O mamo! Pod Napięciem pisze o głębokich przemyśleniach na urodzeniem dziecka, czy da radę finansowo, psychicznie fizycznie. Nie wiem czy to jest dobry objaw, gdybyśmy wszystkie tak myślały przestały by się rodzić dzieci. Z finansami przecież jest różnie, raz na wozie, raz pod wozem, życie samo pisze scenariusze, a nie my. Nie można też na pomoc liczyć, nawet w swej rodzinie, bo możemy się głęboko zawieść. Rzeczywiście to temat rzeka, powiem jedno...Miałam 21 lat jak zaszłam w ciążę, byłam na pierwszym roku studiów, mój M studiował w Warszawie 200km ode mnie. Dałam radę skończyć studia , wychować cudownego syna, teraz mam dwójkę wnuków i jestem młodą babcią (jak mówią). Cieszę się, że tak chciał los:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony Pod Napięciem ma troszkę racji, bo moim zdaniem też decyzja o dziecku przez wielu ludzi wydaje się pochopna, najgorsza rzecz, jak jest właśnie kaprysem, bo jak patrzę, jak niektórzy zostawiają dziecko same sobie, podrzucają mu tylko zabawki i słodycze, sadzają na wiele godzin przed telewizorami, to aż mnie skręca..

      Usuń
  4. My długo nie byliśmy przekonani czy chcemy dziecko. Ale mamy w miarę dobrą sytuację materialną i psychicznie także dojrzeliśmy do tego, żeby zostać rodzicami.
    A jesteśmy 7,5r. po ślubie ;) Pozdrawiam z Lubuskiego zasypanego (od niedawna) śniegiem!

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całkiem długi staż :) a u nas jesień dogorywa. Śniegu brak i tak zapewne pozostanie jeszcze sporo czasu ;)

      Usuń
  5. to zdumiewające, jak łatwo ludzie się rozwodzą....

    OdpowiedzUsuń