19 sierpnia 2014

Planowanie i organizacja ślubu. Prolog.



Jeszcze nie tak dano temu (a może dawno???), zostałam właścicielką pierścionka zaręczynowego, przy okazji zadeklarowania wstępnego TAK. Skoro więc tak się stało, przyszedł czas na myślenie o tym, by dopełnić już obowiązku do końca i zmienić stan cywilny. Choć muszę przyznać, że o ile nie jest mi szkoda porzucenia własnego nazwiska, to za angielskim tytułem "miss" będę trochę tęsknić...
Ale spokojnie! Jeszcze przyjdzie mi się nim trochę nacieszyć - do maja przyszłego roku.

Jakby nie patrzeć zostało jeszcze sporo czasu do wyznaczonego terminu. Choć mi wydaje się wręcz odwrotnie, mamy w końcu już drugie półrocze, a ślub zaplanowany jest na pierwszą część przyszłego roku. No dobra, termin zaklepany, sala też, a co z całą resztą? 
Czas ucieka, a na razie żadnych konkretów nie ma, poza planowaniem na razie zaproszeń :) Te mają być w kolorystyce perłowo zielonej i z tą myślą wertowałam Internet w poszukiwaniu pięknych obrazów, które mnie natchną i zmobilizują do podjęcia kolejnych działań. Na razie głównie przygotowuję się psychicznie na to całe "bum" z organizacją całej reszty i pozwalam na swobodne hasanie moim myślom na wszystkie związane ze ślubem tematy. Jeśli więc macie ochotę, pohasajcie sobie myślowo razem ze mną, gdyż zostawiam Was z garścią ślubnych inspiracji, aranżacji etc.A za jakiś czas będę się Was pewnie radziła w bardziej już szczegółowych sprawach :)







16 komentarzy:

  1. Piękne inspiracje :) Maj - piękny miesiąc na ślub... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kto powiedział, że maj to tylko komunijny miesiąc, co nie? :)

      Usuń
  2. Pierwszy bukiet najpiękniejszy wg mnie! Ma w sobie lekkość, ale też elegancję:) perłowy i zieleń? Ale taka mocna zieleń czy bardziej pastele? Ja miałam hopla w planowaniu takich szczegółów, a tu juz dwa lata minęły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma to być soczysta, limonkowa zieleń. Niby szczegóły, ale jednak cała oprawa i to, żeby wszystko do siebie pasowało też się liczy :)

      Usuń
  3. Wbrew pozorom,nie zostało już dużo czasu... biorąc pod uwagę,wybór kogoś "grającego" , fotografa , cateringu... Duże weslisko robicie? My mieliśmy 60 osób i to już dla mnie maksimum,więcej bym nie "zniosła" chyba łojoj...
    Pamiętam to jak dziś... masa rzeczy do dogrania, ale suma sumarum, nie wliczając narodzin mojego synka, ślub był najpiękniejszym dniem w moim życiu,wszystko było tak jak sobie zaplanowałam, pomagał mi przy tym co prawda sztab ludzi, inaczej pewnie jeszcze w dniu wesela bym się stresowała,że coś pójdzie nie tak ,a to najmniej potrzebne.
    P.S. pierwszy bukiet najpiękniejszy,zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to będzie przyjęcie weselne max na 50 osób, a podejrzewam, że ubędzie o te ileś procent, bo nie wszyscy się zjawią.. Wszystkiego będzie raczej z umiarem, np z orkiestry zrezygnowaliśmy, bo przy przyjęciu, które będzie trwało max to 22.00 to nie jest konieczne. Wystarczy nam jakiś podkład muzyczny "sztuczny" ;)

      Usuń
  4. Czas do ślubu zleci Ci ekspresowo ;) Ja jakoś szczególnie nie przykładałam uwagi do przygotowań, a miesiąc przed terminem miałam tego wszystkiego dość. Najbardziej dość miałam pytania, które słyszałam 30 razy dziennie "jak przygotowania do ślubu?". Po 4 latach od mojego weselicha przyjaciółka, która szykowała się do swojego, podeszła do mnie i powiedziała "Katarzyno, wybacz mi te wszystkie pytania o przygotowania do ślubu. Teraz wiem dlaczego tak to cię irytowało!" ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pół roku to w sumie dużo i mało, ale spoko spoko, nie ma co panikować:) Ja z M. ogarnęłam wszystko w jakieś właśnie max. pół roku, a przyjęcie mieliśmy porównywalne do tego o którym piszesz w komentarzu. Ok. 50 osób, przyjęcie do 23, zamiast sali weselnej sala w restauracji - spokojnie można to ogarnąć w 6 miesięcy, zwłaszcza skoro piszesz że salę i termin macie zaklepaną:) My do tematu podeszliśmy na luzie i chyba to nas uratowało przed popadnięciem w obłęd przygotowań:)
    Zostaje więc menu, zaproszenia (?), kiecka i garniak, wiązanka, może jakiś fajny transport do ślubu i dekoracja kościoła/sali - ech uwielbiam takie planowanie i wybieranie o ile nie popada się w paranoję;)
    Ogarniesz wszystko w trymiga:)

    PS Pomysł na maj i zielono-perłowy motyw przewodni - bosko! Wszystko super do siebie pasuje:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graniak tez już mamy z całym osprzętem ;) w zasadzie podrzuciłaś kilka punktów, które mi umknęły.. choć jeszcze mnie palę się tak bardzo do szczegółów ;)

      Usuń
  6. Marzy mi się tak niestandardowy ślub, że aż się boję co będzie gdy zdecydujemy się na podjęcie tego kroku. Na pewno nie będzie większego problemu z organizacją, ale jeśli moje marzenia się spełni na pewno nie każdy to zaakceptuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie jestem ciekawa co dokładnie Ci chodzi po głowie :D Zdradzisz coś?

      Usuń
    2. Po prostu nie chce żadnych imprez, na dzień dzisiejszy chcielibyśmy ślub tylko we własnym gronie i świadków, a potem jakaś świetna podróż. Jesteśmy totalnie anty-imprezowi i nie wyobrażamy sobie robić przyjęcia nawet na 20 osób. W zasadzie jest to teoretycznie bardzo proste, po prostu można wziąć ślub i jechać w tą podróż nic nikomu nie mówiąc. Ale ja myślę o tym trochę perspektywicznie, a szczególnie o reakcji rodziny mojego chłopaka (oni są bardzo tradycyjni) jak już się dowiedzą, że jesteśmy 'po'. Szkoda by było żeby obrabiali nam tyłki przez 10 lat, albo się obrazili. Ale to na razie dość daleka przyszłość (chyba) więc nie zaprząta mi to myśli codziennie. :D

      Usuń
    3. W zasadzie, gdyby totalnie olać oczekiania rodziny i robić wszystko po swojemu, to myślę, że tak właśnie by większość ślubów wyglądało. Po co wywalać kupę kasy na całą otoczkę, skoro można przeznaczyć na coś, co bardziej "pożytecznego" jak podróż marzeń..
      A gdyby dodać już sekretny ślub, to już w ogóle opcja full romantico ;)

      Usuń
  7. Witaj. Ja trzymam bardzo mocno kciuki aby wszystko się udało tak jak Ty chcesz. Myślę, że będzie dobrze. Dacie radę.:))

    OdpowiedzUsuń
  8. My mieliśmy we własnym gronie, mało osób, rodzinnie, bez cyrków i ceregieli, orkiestry, sukni i milionów dolarów. Polecam

    OdpowiedzUsuń