Z całą pewnością każda z nas ma swoje ulubione ciuchy, w których czuje się dobrze i wygodnie. Tak samo, jak każda mama ma ulubione ciuszki dla swojej pociechy, w które chętnie i często dziecko ubiera. Nie jestem tu wyjątkiem. O ile wraz z pojawieniem się Pierworodnego, moje ciuchowe zakupy ograniczyły się do minimum, o tyle nadrabiam w tym temacie z kupowaniem odzienia dla mojego Mistrz Min. Tyle tylko, że niekoniecznie każdy ciuszek, w którym chętnie bym go widziała jest tak samo wygodny, jak ładny...
Już przed narodzinami Syna, kompletując dla niego garderobę, miałam swoje ulubione ciuszki, których założenia nie mogłam się doczekać. I choć nie wiadomo, czy dane mi będzie mieć drugiego syna, trzymam je pieczołowicie złożone w kartonach, bo serca bym nie miała, by się ich pozbyć! Oczywiście nie wszystkie nadawały się dla noworodka, tym bardziej, że zostałam mamą po raz pierwszy i pojęcia nie miałam, jak się zabrać do ubrania co niektórych egzemplarzy, tak, żeby nie zrobić Pierworodnemu krzywdy. A kiedy już zdobyłam się na odwagę, żeby wpakować go w piękne, cudowne, wspaniałe zielone, jeansowe portki i równie uroczą koszulę.. dostał ataku kolki. I piękny zestaw trzeba było szybko zdejmować, co by dziecku ulżyć... Pomimo tego mało optymistycznego zakończenia, te nieszczęsne, zielone jeansy nadal uwielbiam. Chociaż już od dawna czekają na lepsze czasy w kartonie...
Albo takie miniaturowe buciki.. nie są ani trochę praktyczne, ale czy nasz mały Bąbel nie wygląda w nich uroczo? Wygląda, więc wciskamy mu na stópki buciorki i rozpływamy się jakże nasze dziecię pięknie w nich wygląda! Osobiście zrobiłam tak kilkakrotnie. Tylko kilkakrotnie, bo buciki takie są zupełnie nie funkcjonalne, a i trzeba się namęczyć, żeby je maluchowi założyć. Teraz, gdy wychodzimy z domu, zakładam Pierworodnemu po prostu jedną parę skarpetek więcej, co by mu w nóżki ciepło było, ale to nie przeszkadza mi mieć dla niego kilku par butów. Patrzę sobie na nie za każdym razem, gdy otwieram szufladę, sięgając skarpetki. I pomimo tego, że prawie ich nie zakładam, nie przeszkadza mi to mieć tych ulubionych... ;)
W magicznych kartonach, oprócz tych ulubionych, jednocześnie znajdują się te pamiątkowe ciuszki, które Mistrz Min miał założone jako swoje pierwsze w życiu, lub w chwilach, które jakoś szczególnie zapadły mi w pamięć.
A Wy, macie jakieś swoje ulubione ciuszki?
Ale słodziutko, :)))Pozdrawiam Was!
OdpowiedzUsuńElegancik z tego malucha :-) kochana. Ty leniwa? Ty mssz teraz tyle obowiązków, ze ja się lepiej nie odzywam :-)
OdpowiedzUsuńTen szary rampers na ostatnim zdjęciu jest świetny! Tez mam ulubione ciuszki i też te za małe schowałam do kartonu w razie kolejnego potomka :) Chyba większość mam tak robi
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, uwielbiałam go w nim! Żałuję, że odważyłam się tak późno na założenie go.. (bo całość musiałam przez głowę przeciągać..).
UsuńSłodki.. :))
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka takich ciuchów dla Zosi:)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek stwierdzam, że dla chłopaków ciuszki są dużo ciekawsze, z charakterem, a dla dziewczynek niestety bywa z tym różnie, bo na pierwszy rzut oka wszędzie róż i tym podobne słodkości;)
Dokładnie tak jak mówisz ;) Dlatego, jak wybieram ciuszki dla córek szwagra, staram się znaleźć coś oryginalniejszego, niż ten obleciany róż ;)
UsuńJa też mam w pamięci dużo ubranek w których uwielbiałam Podopieczną. Niestety, z wiekiem wyrosła, a ubranka wyjechały do dziadków do domu, na strych ;) Tak jak Fanaberia uważam, że zdecydowanie za dużo tego różu wśród ubranek dla dziewczynek. Prawie nie widać czerwieni albo np. żółtego. Dziś byłam w H&M i co? dział dziewczęcy - same różowe ubrania! Kupiłam niedawno córeczce szwagierki czapeczkę zimową w/w sklepu. Brązową z kwiatem z boku. Nie ubierają bo podobno "wygląda jak chłopak". Kto powiedział że brąz na przykład, nie może być dla dziewczynek? Masakra ;)
OdpowiedzUsuńA synuś śliiiczny! :)
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
No niestety, dziewczynki mają to do siebie, że do pewnego wieku bardziej chłopięcą mają urodę. Ja nic przeciw brązowemu kolorowi nie mam, w końcu do bardzo ciepła barwa :)
UsuńO ile dla pierwszej córki miałam ulubione ciuszki i stroiłam ją jak szalona, o tyle przy drugiej stwierdziłam, że ładnie niekoniecznie zawsze jest wygodnie i ograniczam wymyślanie i przebieranie do minimum. Oczywiście mam swoje ulubione "wygodne" ciuchy :)))
OdpowiedzUsuń