Każdy rodzic ma swoje własne wyobrażenie na temat wychowywania swoich dzieci, jedni stosują jakieśtam metody, inni żadnych nie stosują, nieświadomie powielając schemat w jakim oni sami zostali wychowani. Od kiedy usłyszałam od jednej z koleżanek, że mam "łatwiejsze dziecko" zaczęłam się zastanawiać, czy jest tak rzeczywiście, czy wynika to raczej z tego jak się z nim obchodzę, co ono na co dzień obserwuje, czego się od nas, rodziców uczy. Siedziało mi w głowie również to, od kiedy tak naprawdę zaczyna się proces wychowywania dziecka. W końcu znalazłam odpowiedź.
Okazuje się bowiem, że proces wychowania może już zacząć się w okresie płodowym, a pierwszy rok życia od momentu narodzin jest ważniejszy w procesie wychowania, niż niejeden rodzic mógłby przypuszczać. Gdy to sobie przemyślałam i ułożyłam w głowie, wszystko stało się jasne, a wnioski zaczęły nasuwać się same.
Twierdzenie, że maluchom potrzebna jest rutyna, nabrało głębszego znaczenia. Dziecko dzięki niej nie tylko czuje się bezpieczniej i pewniej, mając świadomość tego, co kolejno po sobie następuje, ale prócz tego uczy się wielu innych rzeczy takich jak: regularność posiłków, pory posiłków oraz dnia i nocy, stosowania codziennej higieny osobistej, w tym czasie rozwijamy u malucha również przyzwyczajenia żywieniowe, które będą miały odbicie w dorosłym życiu.
Tak samo duże znaczenie ma to, co dziecko w codziennym życiu widzi. Nie od dziś wiadomo, że już od najwcześniejszych miesięcy potrafi powielać pewne zachowania dorosłych (np. mój Pierworodny naśladuje ostatnio mój kaszel!!), a w wieku 3-4 lat zaczyna świadomie już dorosłych małpować. I robi to tylko i wyłącznie dlatego, że skoro widzi je u rodziców, uznaje to za normę. Warto więc dogłębnie zastanowić się nad tym, jak chcielibyśmy dziecko wychować, a potem spojrzeć na siebie jak ktoś obcy i przemyśleć, czy to, jak postępujemy na co dzień przyniesie taki efekt, jak chcielibyśmy uzyskać.
Oczywiście, żaden rodzic nie jest w stanie zmienić temperamentu swojej pociechy, bo ten jest już zapisany w genach, jednak możemy mieć niemały wpływ na charakter naszego dziecka, na szlifowaniu pożądanych cech i próbach eliminowania tych niepożądanych. Tak samo, jak człowiek dorosły, tak i dzieci uczą się najlepiej poprzez doświadczenie i powtarzalność zjawisk. Jeśli więc założymy sobie jakiś cel i znajdziemy odpowiednie sposoby na to, by go osiągnąć, konsekwencja jest tu absolutnie konieczna. Bo co z tego, że dwa razy powstrzymamy się od przeklinania przy dziecku, skoro za trzecim i szóstym razem przeklinać będziemy? To samo oczywiście tyczy się wypracowywanych rytuałów, jeśli chcemy, by dziecko nauczyło się bezproblemowego zasypiania w nocy, powtarzajmy z dzieckiem bezwzględnie i bez wyjątków każdego wieczoru czynności, które przed snem stosujemy i bez potrzeby nie zmieniajmy przyzwyczajeń, by dziecka nie dezorientować. Krótko mówiąc - konsekwencja jest kluczem do sukcesu.
Jeszcze jedną kwestią, którą chciałabym poruszyć jest mówienie do dzieci. Jest to jedna z najlepszych rzeczy, jakie możemy dla nich zrobić, pod warunkiem, że mówić będziemy poprawnie, bez brzydkich zdrobnień i z sensem, gdyż nigdy nie mamy pewności, kiedy dziecko zacznie nas w pełni rozumieć i zapamiętywać słowa, które do niego kierujemy. Skoro więc chcemy, by nasze dziecko miało odpowiedni zasób słów, rozumiało nas - rozmawiajmy z nim. Nie sadzajmy dziecka na długie godziny przed telewizorem, by tylko mieć je z głowy, bo jest to krzywda większa, niż można przypuszczać. Owszem, dziecko jest zajęte, szczęśliwe, że widzi kolory, słyszy różne dźwięki, jednak żadna bajka nie jest w stanie tak sprowokować go do interakcji, jak troskliwy rodzic, który poświęca swój czas na rozmowę z nim. To zaowocuje chęciami gaworzenia i "odpowiadania" na zaczepki rodzica, rozszerzy zasób rozumianych przez dziecko słów, a przede wszystkim za kilka / kilkanaście lat będziecie mogli o wszystkim ze swoim dzieckiem porozmawiać, zamiast martwić się (lub nie), że unika kontaktu i rozmowy ze swoimi rodzicami, którzy nigdy wcześniej nie poświęcali czasu na to, by rozwijać z dzieckiem kontakt.
Więc, może dlatego Pierworodny jest jaki jest bo:
- od pierwszych dni podczas każdego karmienia, czy byłam zmęczona, śpiąca, zła, czy smutna uśmiechałam się do niego;
- przed snem zawsze przyciemniam światło, mówię szeptem i całuję na dobranoc;
- poświęcam mu bardzo dużo czasu, czy to na wspólną zabawę, wygłupy, czy pokazywanie świata;
- traktuję go jak prawie równorzędnego kompana do rozmowy, relacjonuję co się dzieje, co się stało, co się dziać będzie;
- pozwalam mu badać świat na jego własny sposób;
- w jego obecności przytulamy się z T. i dajemy sobie buziaki, żeby widział wzajemną miłość i szacunek;
- spędzamy czas w trójkę tak często, jak tylko się da;
- wszyscy gramy w jednej drużynie, a Pierworodny czynnie uczestniczy w naszym życiu, cokolwiek by to nie było;
- zawsze mówię do niego, gdy gaworzy: mów do mnie jak najwięcej, wysłucham cię o każdej porze dnia i nocy! :)
- a najczęściej powtarzam mu, że jest najpiękniejszy na świecie i staram się pamiętać, żeby mówić mu codziennie, jak bardzo go kocham.
Nikt nie mówił, że rodzicielstwo będzie łatwe, jednak jeśli nie przykładamy się do wykonania tej misji, nie wymagajmy od własnego dziecka zbyt wiele.
Jakie dziecko będzie zależy od rodziców. Obserwuję to od jakiegoś czasu, bo w naszych rodzinach (mojej i starego) jest 4 małych dzieci. Między Manią i córką brata Starego jest równo 6 miesięcy i jeden dzień różnicy- wychowujemy je na inne sposoby i to BARDZO WIDAĆ. Nasza jest w miarę spokojna, ich jest bardzo żywa. Różnica między naszymi podejściami jest ogromna, bo np: my z naszą małą rozmawiamy- cały czas do niej mówimy (bez zdrobnień i nie używamy jej określeń- lampa to lampa, a nie genga!), oni kłócą się przy dziecku, DAJĄ KLAPSY (!), drą się na nią i mówią w jej slangu.
OdpowiedzUsuńUważam, że dziecku trzeba jak najczęściej mówić, że się je kocha (robie to całymi dniami) i tak jak piszesz okazywać przy dziecku czułość swojemu partnerowi. My poza tym, że mówimy małej, że jest piękna bardziej naciskamy na to, że jest BARDZO MĄDRA i zaradna- postanowiliśmy, że będziemy tą mądrość i bystrość bardziej przy niej celebrować niż jej niepodważalny urok osobisty i śliczną buzię. Mam nadzieję, że wyjdzie jej to na dobre :)
No właśnie, dzieci są lustrzanym odbiciem rodziców, mnie aż skręca, jak widzę brak wzajemnego szacunku wobec siebie u partnerów. Dziecko patrzy, widzi, słucha i utwierdza się w swoich przekonaniach każdego dnia.
UsuńHm, chyba z chwaleniem inteligencji też zacznę, jakoś mi to umknęło ;)
Ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę jak nasze własne zachowanie wpływa pośrednio bądź bezpośrednio na zachowanie i charakter naszych dzieci. Jednak niestety to, co dziecko widzi na codzień (widzi czy czuje) bardzo mocno może się na nim odbić, dlatego warto cały czas pracować nad swoimi relacjami z partnerem. Najpiękniejsze co możemy takiemu maleństwu dać to kochająca rodzina... Dziecko powinno widzieć uczucie, szacunek, bezinteresowność drugiego człowieka. Dbajmy o to:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. MG
care-mg.blogspot.com
Dokładnie, jesteśmy dla dziecka przykładem i do pewnego momentu, puki nie zacznie samodzielnie myśleć - autorytetem. Należy więc dbać o to, by ten autorytet był właściwy.
UsuńA kochająca, pełna szacunku rodzina jest nie do przecenienia. :)
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam Kochana... Powinniśmy robić wszystko by ułatwić dziecku życie, by umilić mu ten start... by pokazać, że można być naprawdę szczęśliwym
UsuńMasz rację, ja również uważam, że wychowywujemy nasze dzieci już od poczęcia. Nasze dobre nawyki mają ogromny wpływ na małego człowieka. Musimy zdawać sobie sprawe, że dziecko nawet to maleńkie cały czas bacznie nam się przygląda i chlonie jak gąbka. Nie kiedyś bedzie czas, by przekazać dobre wzorce, tylko tu i teraz i należy zacząć od samego początku.
OdpowiedzUsuńJest dokładnie tak jak mówisz. W wychowaniu dziecka nie można odkładać rzeczy "na potem".
UsuńWydaje mi się,że powinnaś porozmawiać z tą koleżanką,która twierdzi,że rzekomo masz łatwiejsze dziecko. Być może nie dojrzała do pewnych kwestii i trzeba ją uświadomić:) No chyba,że należy do niereformowalnych.
OdpowiedzUsuńRaczej nie jestem osobą, która lubi wytykać komuś błędy i dyktować jak ma postępować. Jej słowa były rzucone raczej bez przemyślenia, już jakiś czas temu, a mi dały na tyle do myślenia, że powstał z tego ten oto tekst.
UsuńAle jeśli doszłoby do konfrontacji na ten temat, oczywiście zawsze swoje zdanie będę podtrzymywać. Jednak bez nachalnego umoralniania.
Wiesz... odnoszę wrażenie,że czasami lepiej zapytać prosto w twarz kogoś,o to,dlaczego "masz łatwiejsze" dziecko... niż snuć domysły:) Swoją drogą nawiąże jeszcze do oglądania tv przez dzieci...absolutnie zgadzam się z tym,że dzieci nie powinny spędzać godzin przed tv,jest tyle interesujących rzeczy na świecie,które warto im pokazywać... ale cóż,niektóre matki wolą iść na łatwiznę- smutne,ale prawdziwe. Mam nadzieję,że znajoma,o której wspomniałaś w poście śledzi Twojego bloga i przemyśli na drugi raz słowa,które będzie wypowiadała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Heh, czasem jest tak, że w trakcie rozmowy, jakaś rzucona uwaga zejdzie na dalszy plan i człowiek nie pomyśli, żeby od razu zapytać, tak właśnie było w tym przypadku.
UsuńJa też uważam,że to jakie będzie nasze dziecko zależy w głównej mierze od nas. Rodzicielstwo to poświęcenie-jakkolwiek patetycznie to brzmi. Jeśli chce się wychować dziecko na mądrego, uśmiechniętego, ciekawego świata człowieka trzeba coś od siebie dać;-)
OdpowiedzUsuńp.s. Nie wierzę w pojęcie łatwego i trudnego dziecka, dziecko jest jak "tabula rasa" i staje się odzwierciedleniem nas, rodziców.
Piękny i bardzo mądry post:) myślę,że wiele mam tych obecnych i przyszłych powinno sobie go przeczytać.Pozdrowienia dla Was:)))
OdpowiedzUsuńNieskromnie powiem, że też jestem tego zdania :P
UsuńRobię dokładnie to samo, a punkty ze starym staram się realizować, chociaż działa mi na nerwy dziad ;)
OdpowiedzUsuńNo, skądś to znam :P
UsuńDobrze gadasz.
OdpowiedzUsuńJa też staram się z Zo wypracować jakieś rytuały - przy kładzeniu się spać, w ciągu dnia itd. myślę że jest to bardzo ważne, tak samo jak inne rzeczy o których napisałaś. Mam tylko nadzieję, że uda mi się być w tym konsekwentną, bo czasem brakuje siły:)