06 września 2014

Six InstaMix #6



Właśnie minął sierpień, a tym samym minęło pół roku od założenia tej serii. Jaki był ten miesiąc? Odrobinę wyczerpujący, a zarazem niosący sporo zmian. Być może nie obfitował w jakiś wystrzałowy natłok wydarzeń, które głęboko wyryły się w pamięci, niemniej znajdzie się kilka ciekawostek, o których mogę Wam opowiedzieć. To co, ciekawi zdjęć z mojego Instagrama i historii z nimi związanych?



 W sierpniu przede wszystkim zabrałam się za czytanie. Co prawda trochę topornie mi to idzie, bo czas poświęcam wielu innym zajęciom, niemniej sukcesywnie posuwam się do przodu. Wybór padł na trylogię Tolkiena. Czytam ją już chyba ósmy raz, ale jak dla mnie ta pozycja jest tak niesamowita, że do końca życia pewnie przerobię ją jeszcze kilkanaście razy. Całkiem niedawno też zarejestrowałam się na stronie lubimyczytac.pl, gdzie można stworzyć swoją wirtualną biblioteczkę. Dodawać do listy możemy nie tylko książki, które mamy, ale również te, które chcemy mieć, chcemy przeczytać i już przeczytaliśmy. Całkiem niezłe miejsce, żeby zebrać sobie wszystko do kupy i sukcesywnie odhaczać kolejne tytuły, które chcielibyśmy przeczytać.


Kolejnym punktem po książkach w sierpniu jest... jedzenie. Powolutku zmieniamy nawyki żywieniowe, np wyeliminowaliśmy z naszej diety olej, który zastąpiliśmy oliwą. Kupuję więcej warzyw i owoców, zwykłą mąkę, zamieniłam na kukurydzianą, w miarę możliwości ograniczam się też ze słodyczami. Ale to nie wszystko, w sierpniu poczyniłam kilka eksperymentów kulinarnych jak np domowy kurczak w 5 smakach, którego możecie podziwiać na zdjęciu. Wyszedł.. smakowicie. Prócz tego, za sprawą przyjazdu kuzynki, która nie jada mięsa, naszła mnie wena na wegetariańskie potrawy. Były wegetariańskie gołąbki, bezmięcne lecza i sosy, bakłażan w cieście naleśnikowym i jeszcze kilka innych, których na tą chwile nie pamiętam, ale być może zbiorę je wszystkie do kupy i przedstawię Wam w formie przepisów :)


Sierpień, jako miesiąc uciekającego powoli lata (bo niestety w Deszczowej Krainie pogoda już znacznie się pogorszyła), jest bardzo przychylny letnim wyprzedażom. Z tej okazji poczyniłam kilka zakupów, za które zapłaciłam bardzo niewiele. Nabyłam dwie pary butów, komin i rękawiczki na zimę (!), sukienkę, dwie koszulki oraz parę jeansów. Przy okazji wzbogacenia swojej szafy, przyszedł też czas na pozbycie się sterty zalegających, nieużywanych i zniszczonych rzeczy. Niektóre wyrzuciłam z żalem, przy pozbywaniu się innych nie miałam skrupułów. Dzięki temu moja szafa jest gotowa na przyjęcie nowych ciuchowych propozycji!


Co do Pierworodnego, rośnie jak na drożdżach! Sierpień naznaczony jest jego licznymi upadkami przy intensywnej nauce chodzenia, jak również wzrostem liczby siniaków i guzów. Rozrabiaka się z niego robi nieziemski, wszystko go interesuje, uwielbia otwierać i zamykać przeróżne rzeczy, bałagani za troje, ale mimo tego wszystkiego jest według mnie bardzo grzecznym chłopcem, który jak na swój malutki umysł jest już całkiem mądry.


W drugiej połowie sierpnia w końcu zrealizowałam to, do czego się przymierzałam już od dłuższego czasu - uzupełniłam swoje CV. Mało tego, wyruszyłam na intensywne poszukiwania miejsc, gdzie mogłabym owy świstek papieru zostawić i przekonałam się, że wcale ta intensywność nie była taka konieczna - już następnego dnia poszłam do pracy. No, ale, żeby nie było tak słodko, nie mogę na razie liczyć na ilośc godzin, która by mnie usatysfakcjonowała, niemniej, od czegoś trzeba zacząć!


Zaczęłam więc i od momentu podjęcia pracy, zaczęłam oglądać samotnie wschody słońca, co mnie trochę rozwala psychiczni. Pierwszy raz był najtrudniejszy, no ale, człowiek jak musi, dość szybko dostosowywuje się do nowych warunków. Więc i ja zaciskam zęby i po prostu robię to co do mnie należy i co wybrałam. 
A Wam jak minął sierpień? Może i u Was wydarzyło się coś wartego zapamiętania? :)

Przednie wpisy z serii Six InstaMix znajdziecie w linkach poniżej:
#1    
#2 
#3 
#4
#5

4 komentarze:

  1. Bez kitu Pierworodny rośnie jak na drożdżach! ♥
    Zakupy też miałaś udane, dawno takich dużych i tylko dla siebie nie robiłam. Czas to zmienić !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie, Kochana :)
    A z zakupami to wyszło tak, że wszystkie były przy okazji, bez planowania, więc może dlatego takie owocne, a przede wszystkim tanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakupy przy okazji zawsze są owocne, bardziej owocne niż wyprawy po tą JEDNĄ-KONKRETNĄ-RZECZ.
    Gratuluję zdobycia pracy:D

    OdpowiedzUsuń