07 listopada 2013

Bezproduktywnie produkując serotoninę.



Ileż to razy będąc w ciąży zapisywałam sobie postanowienia co będę, a czego nie będę robić, kiedy Pierworodny już się na świecie pojawi. Gdybym spisała całą listę tych rzeczy, o których myślałam, teraz chętnie spaliłabym ją na sześć różnych sposobów...

Fajnie jest planować. Fajnie jest sobie marzyć i wyobrażać: będę taką i taką mamą, takie, a takie metody będę stosować, nie będę robić tego, ani tego, ale za to będę stosować to i tamto - będę wystrzałową mamą! I wszystko (a przynajmniej większość) będzie układać się po mojej myśli!
Mhm.. akurat.

Moim najbardziej zatwardziałym postanowieniem miało być nie branie Mistrza Min do łóżka. Ale tak się nie da, bo gdzie mu się najlepiej zasypia, jak nie przy ciepłej mamulce? A kiedy człowiek by sobie chciał pospać odrobinę dłużej, a dzidziul usilnie marudzi, dlaczego by nie pomóc sobie nawzajem? On będzie zadowolony i wyspany i ja również... O konsekwencjach pomyślę później ;)

Ale branie do własnego łóżka synusia ma dla mnie jeszcze jeden negatywny skutek - którakolwiek by to godzina nie była, nie jestem w stanie się z tego łóżka zwlec.. No nie mogę, bo nie chcę, bo nie jestem w stanie oderwać ani siebie, ani wzroku, ani serca od tego mojego Małego. I tak mija część dnia, która mogłaby być spożytkowana w jakiś produktywny sposób. 
Jednak zajęcie się produkcją serotoniny jest tak absorbujące, że nijak nie można się zabrać, za cokolwiek innego!

Jak przystało na Mistrza Min, także i podczas snu funduje obserwującym pewną gamę swoich grymasów. Co ciekawe 1/3 jego snu jest właśnie przeciąganiem się i stękaniem... 
I tak niemal co dzień, napatrzeć się nie mogę...


12 komentarzy:

  1. :)))Oglądnęłam dzidziusia, śliczny:))Miło patrzeć na takiego skraba. I wcale się nie dziwie, że go bierzesz do łózia:)) Dziękuję za to, że mnie odwiedzasz:)Sciskam Was serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochane maleństwo :) jak masz taką potrzebę, to miej go w łóżku przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to jest właśnie ciekawe, matka z większą potrzebą bliskości, niż dziecko? mh. :P

      Usuń
  3. Boże! Jaki On śliczniutki! Wierze Ci, że nie możesz:))) A jak weźmiesz do łózka to jeszcze go na pewno wąchasz bo takie dzieciaczki cudownie pachną, Powiem Ci, że ja mojego tez brałam. Moja synowa była dzielna i dzieci spały w swoich łózkach. Wyszło to jej i dzieciakom na dobre. Ale to nie znaczy , że jak śpisz z maleństwem to źle. Sa różne mamy. Ja byłam taką jak Ty jesteś. Pozdrawiam Was cieplutko!
    Minki robi niezłe:) Śnią mu się aniołki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zawsze fajnie poczytać komplementy, a już w ogóle na temat dzidziula ;)
      A propos zapachu, ostatnio jak znajoma wpadła, to z zachwytem mówi: ależ u ciebie ładnie pachnie małym dzieckiem!
      Heh, śnią mu się aniołki, ale ostatnio miał diabła za kołnierzem, tak marudził przez 2 dni ;)

      Usuń
  4. ja swoje córy obydwie do łóżka brałam i nawet teraz jak starsza ma 9 lat przychodzi mi do łóżka i się przytula , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przytulanie jest fajne, nie będę miała nic przeciwko, jak synuś też będzie przychodził, byleby nie chciał spać z nami całych nocy ;)

      Usuń
  5. Tak, wszelkie plany sobie a życie sobie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nasze dziecię ląduje u nas koło 5 - jak to się dziad śmieje, udając rozmowę larwą - czy już świt? Skoro świt to do łóżka. Najlepiej się obserwuje poranna uśmiechy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam takie postanowienia, nie baranie dziecka do łóżka to jedno z nich - no ale zobaczymy co z tego wyjdzie;))

    OdpowiedzUsuń
  8. niektórzy muszą zwlekać się z łóżka grubo przed 6, żeby zdążyć do pracy, więc wyleguj się ile wlezie, skoro masz możliwość. I nie myśl o konsekwencjach :D

    OdpowiedzUsuń