27 sierpnia 2013

Zazdrość, facebook i babeczki.



Przez bardzo, bardzo długi czas wydawało mi się, że na świecie, tak w normalnym życiu nie ma ludzi naprawdę złych. Bardzo daleka byłam od ochrzczenia kogoś takim epitetem. Okazuje się jednak, że jak do tej pory bardzo mało w życiu przeszłam, bardzo mało w życiu poznałam, widziałam. Miałam szczęście w tym względzie ;)


Bo zawsze mimo wszystko doszukiwałam się w człowieku jakiegoś usprawiedliwienia: jest upierdliwy, bo stracił pracę, jest taka wredna, bo ją chłopak rzucił itp... Jednak niektórzy są złymi ludźmi, bo tak. Bo taki mają charakter, bo tak zostali wychowani, bo tak im jest wygodnie.. wymówek i powodów może być wiele, żaden powód nie umniejsza jednak ich winy. 
Czasem się zastanawiam dlaczego niektórzy znajdują taką przyjemność w niszczeniu życia innym, skoro im samym może się wieść całkiem nieźle. Z mojego doświadczenia ostatnich miesięcy nasuwa mi się jeden wiosek - zazdrość. 

Znam to uczucie z autopsji - bo przecież czasem czegoś komuś zazdrościmy: a to rodziców, którzy na więcej pozwalali, a to tego, że ktoś ma oryginalny ciuch, albo  fajnego chłopaka, a ja akurat nie. Tyle, że mi nigdy nie przyszło do głowy, żeby z powodu mojej zazdrości zatruć komuś życie, podesłać w mailu trojana, albo zamieszać z cudzym związku. Moja zazdrość była chyba na zdrowym poziomie.. u niektórych niestety staje się ona tak chorobliwa, że wręcz destrukcyjna...
Bardzo ubolewam nad tym, że chociaż mnie ta destrukcja bezpośrednio nie dotknęła, to inni (niestety z powodów swojej głupoty) nie potrafią się przed nią obronić. Teoretycznie sami są sobie winni, bo zamiast racjonalnie pomyśleć i coś zaradzić, nie robią nic, ale i tak mi tych nieszczęśników szkoda, bo oni nie są do szpiku kości źli, a po prostu słabi... i podatni na manipulację.

W moim otoczeniu zazdrość i to wewnętrzne zło pewnych osób najbardziej widać na wspomnianym w tytule portalu społecznościowym. Naprawdę przerażający staje się fakt, że prawdziwe życie przenosi się w wirtualną przestrzeń, gdzie absolutnie każdy ma wgląd w to, co się u nas dzieje, jeśli nieumiejętnie się z tym portalem obchodzimy. Na dodatek na samym podglądaniu się nie kończy.. niektórzy, lubujący się w destrukcyjnym rzemiośle są wręcz zachwyceni możliwością wtrącenia swoich trzech groszy, absolutnie we wszystko, dolewania oliwy do ognia, opowiadania o niewygodnych faktach z życia prywatnego osób trzecich na forum.

Zamykam oczy i już sama nie wiem, czy to z zazdrości, żeby mieć dziką satysfakcję, że się komuś dokopało, pokazało swoją "inteligencję", czy z totalnej głupoty, bo przecież nikomu do głowy nie przyjdzie, że nie wypada robić takich rzeczy...

W niedzielny poranek uśmiechnęłam się więc do siebie: zamiast przejmować się dziwnymi aluzjami pod własnym adresem (które pojawiły się ni z gruszki, ni z pietruszki...) zrobiłam coś, czego nie cierpię: zabrałam się za pieczenie! Pieczenie sprawiło mi ogromną radość tamtego dnia, bo przynajmniej przestałam się zadręczać, czym zasłużyliśmy sobie na taki niemiły atak... 

Powstały więc piernikowe jeżyki, którymi mogliśmy opychać się i zapychać całą niedzielę, bo mowa jest srebrem, ale milczenie złotem! :)


9 komentarzy:

  1. Pożerałam dziś rogaliki z marmoladą, białe rogaliki śniadaniowe, maliny, morele i w zasadzie nie zjadłam nic mądrego, pierwszy raz przez całą ciążę.
    Ludzie są źli - osobiście złym ludziom życzę źle, ale trzeba sobie na to zapracować.
    Jak nastrój przed godziną 0? Ja już nie rodzę, dzisiaj poza plecami nie czuję nic, zero skurczy, ćmienia czy innego. Żyć nie umierać chciałoby się wykrzyczeć podczas kiedy mała głowa w brzuchu ciągnie w dół ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smacznego! :D

      Mój nastrój jest całkiem niezły, poza tym, że od dwóch dni wałęsam się po domu nie mogąc znaleźć sobie zajęcia, marudząc, nie mogą się ogarnąć sama ze sobą.. To męczy mnie bardziej, niż sama ciąża..

      Usuń
  2. I ja chyba doskonale wiem, o czym piszesz. Bardzo dobrze to opisałaś :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. starałam się najładniej i najdelikatniej jak tylko się da.. ;)

      Usuń
  3. Powodzenia i trzymam kciuki za Was:)))A zazdrość..tacy są ludzie.niestety...buźka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Delicious, great post! X Anna

    www.fashionanna.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do vloga to zastanawiam się nad różnymi formatami, ale raczej chcę coś szczerego i naturalnego, czyli po prostu będę coś sobie gadać :)

    Co do zazdrości... Ja często zazdroszczę ludziom różnych rzeczy, ale tak pozytywnie. Myślę sobie: o, ale ten ktoś ma fajnie, że jest taki utalentowany, podziwiam go. Albo: o, ale ma dużo kasy, szczęściarz z niego. Nigdy jednak nie jestem zawistna, bo to jest strasznie destrukcyjne.

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie najlepiej wspominam czas od połowy II do środka III trymestru, teraz czuję się jak kupa i mam nadzieję, że po porodzie szybko i sprawnie się doprowadzę do stanu używalności, zważywszy na mały zapierdolik z dzieckiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. niestety ludzie tacy sa ze jak zobacza ze komus jest lepiej to robia na zlosc i krzywdza innych, czasem trudno sie jest tym nie przejmowac. Znam to uczucie. Nie nalezy im jednak dawac satysfakcji babeczki mniam mnaim pycha

    OdpowiedzUsuń