31 maja 2014

Moja piramida.



Od kilku tygodni podróżuję wgłąb siebie. Analizuję swoje myśli, uczucia, pragnienia. Analizuję to, co w życiu mi się przytrafiło, co osiągnęłam, jakie decyzje podjęłam. W całej tej zadumie odkryłam przerażającą dla mnie rzecz: nie wiem co dalej... Mam wszystko, o czym marzyłam. Zastałam się. Poczułam się jak owad w bursztynie, otoczony pięknem, brakiem zmienności i nieświadomym tego, że poza tym spokojnym zastygnięciem w tu i teraz może być coś więcej. 

Człowiek jest tak skonstruowany, że musi w coś wierzyć, musi do czegoś dążyć, musi mieć jakiś cel w życiu. Bez tego wszystkiego jest tylko pustą skorupą. Bez tego nawet szczęście smakuje jałowo. Nie jestem w stanie w pełni cieszyć się tu i teraz, jeśli nie mam wyraźnego celu. Zawsze miałam naturę melancholijnej marzycielki, ale nigdy szczerze nie wierzyłam w to, że życie sprezentuje mi spełnienie moich pragnień. Teraz, kiedy wszystko się ziściło, powinnam pochylić pokornie głowę, podziękować losowi za dary i stłamsić potrzebę posiadania nowych rzeczy. Powinnam?

Analizuję więc piramidę Maslowa, by dotrzeć do sedna sprawy i tu znajduję odpowiedź. Bo, choć wszystkie podstawowe potrzeby zaspokoiłam w pełni, to rozpaczliwie potrzebuję wypełnić luki w tych u samego szczytu. Chcę osiągnąć coś więcej, niż urodzić jeszcze jedno dziecko, chcę rozbujać mój zastygły mózg zdobywaniem nowej wiedzy, nowych doświadczeń. Potrzeba mi samorealizacji. Potrzeba przełamania rutyny, która wkradła się w życie wraz z dwoma kreskami na teście. 

Zaczynam więc małymi kroczkami. Serwuję sobie naukę angielskiego, zaprowadzam porządek w swoich przyzwyczajeniach, eliminuję złe nawyki, zaczynam myśleć o pracy...
Jestem dobrej myśli, czuję, że wkrótce jasny cel sam wyklaruje się w mojej głowie.

6 komentarzy:

  1. Powodzenia w dążeniu do celu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, samorealizacja. Ja zabieram się za historię, bo mam potrzebę rozruszania mózgu i pogłębienia wiedzy! Dodatkowo przyda się kiedy mała pójdzie do szkoły, bede w stanie odpowiadać na jej pytania nie robiąc z siebie głąba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też by mi się przydało ruszyć z historią, bo w szkole nie potrafiłam uczyć się tego przedmiotu inaczej niż zakuj zdaj zapomnij.. :|

      Usuń
  3. też jestem i byłam marzycielką;) I zawsze mam o czym marzyć! naprawdę czujesz się spełniona i masz wszystko czego pragniesz? Moze nie chodzi o wielkie marzenia, ale o takie drobniejsze- np podróż gdzieś, zakup książki, pójście na randkę z mężem?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I cudnie:) Potrzebę samorealizacji, rozwoju, nauki popieram jak najbardziej i rozumiem, ponieważ nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez tego. Metoda małych kroczków na pewno się sprawdzi, no i grunt to nie poddawać się, na pewno finalnie będzie tak jak chcesz:)

    OdpowiedzUsuń